Cicha wspólniczka

Cicha wspólniczka - Jonathan Kellerman Dawno nie zetknęłam się z książką, która wywołała we mnie podobne emocje. Niepewność połączona z ciekawością, strach przed kolejną stroną a jednocześnie przemożny głód wiedzy - co dalej? Dziś, po latach, zamykając książkę “Cicha wspólniczka” Jonathana Kellermana znów powróciły te przeżycia. Autor stworzył wspaniałą psychologiczną łamigłówkę, istne puzzle układające się w makabryczny obraz. Kolejne elementy zagadki odsłania przed nami Alex Delaware, psycholog dziecięcy i kochanek Sharon Ransom w czasach jej studiów. Spotykają się ponownie po latach, a kiedy ona ginie w podejrzanych okolicznościach, mężczyzna zagłębia się w przeszłość pełną niedopowiedzianych historii i tajemniczych zdarzeń. Posuwając się krok po kroku, chwytając się rożnych sposobów i tropiąc niczym wytrawny myśliwy Alex składa z okruchów wiadomości postać kobiety którą kochał. Przekonujemy się jednak, że pewne “trupy” warto pozostawić w szafie a intrygi, zboczenia i dewiacje mogą mieć korzenie głęboko wpuszczone w szacowne kręgi społeczne. Pojawiają się zagadkowe morderstwa, niewyjaśnione kwestie finansowe, tajemnicze awanse i niekompetentni psychologowie. Najgorsza prawda dotyczy jednak Sharon, jednej z trzech “cichych wspólniczek”. Tak właśnie nazywane są bliźniaki, które uzupełniają się swoimi osobowościami, a czasami, z których jedna dominuje. W książce spotykamy trzy siostry, przy czym w wyniku ludzkich manipulacji zostają one rozdzielone i dryfują w stronę zaburzeń psychicznych. Pojawia się zatem okrutna, zdeprawowana Sherry, cnotliwa i inteligentna Sharon i trzecia siostra od urodzenia chora i wegetująca. Zamiana ról pomiędzy siostrami, przechodzenie z jednej osobowości w drugą, unikanie odpowiedzi i tajemnicze zniknięcia- to wszystko składa się na wyjątkowy klimat książki. Mimo, że pełno w niej psychologicznych wynurzeń, diagnoz, medycznych terminów, to napięcie nie znika od pierwszych stron. Jonathan Kellerman pokazuje nam mroczne możliwości ludzkiej psychiki i ostrzega, do czego mogą prowadzić zabawy w Boga. Osobowość ludzka jest bowiem zbyt krucha i podatna na sugestie, by bawić się nią jak tworzywem.