Mary Poppins

Mary Poppins - Irena Tuwim, Mary Shepard, Pamela Lyndon Travers Dom Państwa Banksów stał przy ulicy Czereśniowej 17. Rozbrykane dzieciaki państwa Banksów - Janeczka, Michaś oraz bliźnięta Jaś i Basia* mocno dawały się w kość wszystkim dotychczasowym opiekunkom. Kiedy ostatnia niania, Kasia, opuściła dom, Pani Banks załamała się - nikt nie chciał opiekować się jej diablętami. Pomoc przybyła... z góry :) Pewnego wieczora z nieba spłynęła dystyngowana postać. Mary Poppins nie została jednak zesłana przez stwórcę, ale przyleciała - z cechującą ją zawsze ogromną godnością - niesiona wschodnim wiatrem, przy pomocy otwartej parasolki z rączką w kształcie papuziej główki, w ręku dzierżąc dywanikową torbę**. Jak się później okazało, papuzia główka miała tendencję do gadania, a w niedużej dywanikowej torbie mieściło się wszystko - np. termometr do pomiaru niegrzeczności, a nawet składane łóżko... Mary miała ciasno spięty koczek, zadarty nosek i wysokie mniemanie o sobie. Odmówiła podania referencji, ale rodzicom wystarczyło to, że pod jej wzrokiem guziki ubranek same się rozpinały, a piżamy zakładały i operacja kładzenia dzieci spać zajmowała 10 minut. Dzieciom zaś wystarczył widok niani wjeżdżającej po poręczy schodów - i już wiedziały, ze ich życie całkiem się odmieni. Niezwykła niania, która bez problemu zdobyła sympatię rozbrykanych Banksiątek (wcale o to nie zabiegając), równie łatwo zajęła należne sobie miejsce w panteonie literackich celebrytów. Doskonała w każdym calu i całkowicie tego świadoma (czytaj: próżna i zarozumiała), nie okazywała uczuć, nigdy nie zabiegała o sympatię, była poważna i wymagająca, ale życie z nią skrzyło się kolorami. Kto inny zabrałby dzieci na podwieczorek w powietrzu, na podróż dookoła świata z magicznym kompasem***, czy zakupy świąteczne w towarzystwie gwiazdy z gromady Plejad. Z Mary wszystko było inne, niezwykłe, cudowne - tylko że niania w żadnej rodzinie nie pozostawała na zawsze i dzieci nieustannie obawiały się jej odejścia, co też w końcu nastąpiło.