Narzędzia piekła
Autorka zabiera nas do niewielkiej, żyjącej w cieniu arystokratycznego dworu, miejscowości. Jest rok 1780, pani Harriet Westerman podczas porannej przechadzki odnajduje na terenie swojej posiadłości zwłoki.
Hrabstwo Sussex, wspaniała, bogata posiadłość Thornleigh Hall skrywająca w swoich murach mroczne tajemnice potężnego, arystokratycznego rodu. Budzący swego czasu postrach wśród okolicznych mieszkańców lord Thornleigh powoli umiera, wyniszczony przez nieubłaganą demencję. Opiekę nad nim sprawuje druga żona, była tancerka i "gwiazda" Londynu. Lord wydziedziczył pierworodnego syna, po którym ślad zaginął, drugi okaleczony syn pije i żyje jak włóczęga, w alkoholu szukając zapomnienia po okropieństwach wojny w Ameryce.
Początkowo nie mogłam się wciągnąć. Czytałam po kilka stron i odkładałam książkę, chociaż nie miałam właściwie do niej zastrzeżeń. Może okoliczności nie sprzyjały. Podchodziłam do niej kilka razy, aż w końcu mnie wciągnęła i w zasadzie nie wiem kiedy ją skończyłam.